Mam takie przemyślenia, że ja i Ty żyjemy w czasach bardzo zmiennych, nieprzewidywalnych i pełnych rożnego rodzaju przełomów. To również czasy wielu możliwości, opcji i wyborów. Rzeczywistość zmienia się bardzo dynamicznie, można powiedzieć, że każdego dnia wita nas nowy świat. To wszystko zapewne przyczynia się do rozwoju, ale jednocześnie może wywoływać niepokój i wewnętrzny chaos. Często po prostu mamy trudność w odnalezieniu się w tej zmieniającej się rzeczywistości, w odnajdywaniu swojej wewnętrznej harmonii w świecie tak intensywnych zmian.
W moim odczuciu współczesna kobieta najczęściej mierzy się z kryzysami rozwojowymi oraz kryzysami egzystencjalnymi. Odnoszę wrażenie, że kryzysy rozwojowe wynikające z normalnego toku życia, które od zawsze są częścią rozwoju człowieka, obecnie mocniej dają o sobie znać. Wybór dobrej szkoły, wybór studiów, specjalizacji, miejsca zamieszkania, wybór pracy, decyzja o założeniu rodziny, posiadaniu/nie posiadaniu dziecka, odnalezieniu swojego miejsca na świecie, itd., itp. Lista jest długa. Niemal każda z nas, praktycznie niezależnie od wieku, każdego dnia mierzy się wielością wyborów i decyzji, które musi podjąć funkcjonując w świecie przesyconym bodźcami, opcjami, wyzwaniami i możliwościami. Każda z tych decyzji niesie ze sobą zmianę, która wiąże się z koniecznością wydatkowania dużej ilości energii, trudu, konfrontowania się z pytaniami rodzącymi się w momencie, kiedy stary porządek zaczyna przemijać, a nie widać jeszcze tego, co może go zastąpić. To wszystko wymaga pewnej autorefleksji, cierpliwości i sporej dozy akceptacji. Odpowiedniego podejścia i konstruktywnego przepracowania tego typu sytuacji. A przede wszystkim czasu oraz gotowości otworzenia się na to, co nowe, na nową drogę. A tego czasu zwyczajnie bardzo często brakuje…
W rezultacie może to budzić w Tobie masę dyskomfortowych reakcji emocjonalnych, takich jak niepewność, bezradność, poczucie zagrożenia, ale też jednocześnie brak gotowości na opracowanie i wdrożenie nowej roli i obowiązków z niej wynikających.
Kiedy słucham relacji mojej mamy czy cioci, kobiet, które większość życia mają już za sobą, za ich czasów te wszystkie etapy zachodziły w dość naturalny, prosty i oczywisty sposób. Najczęściej wyglądało to tak, że po skończonej szkole rozpoczynały pracę w zakładzie pracy, w którym pracowały przez kolejne 30-40 lat, w tym samym miejscu. Po ślubie kobieta rodziła dzieci, zostawała w domu by dbać o rodzinę. Często mieszkało się w sposób wielopokoleniowy, a miejsce zamieszkania było raczej stałe przez całe życie. Dzisiaj wygląda to zupełnie inaczej. To co dla matek obecnych 20-latków, 30 i 40-latków było oczywiste i naturalne, dzisiaj nie jest.
Dzisiaj nie musimy żyć według takiego schematu, ani w sumie według żadnego innego. Możemy wybierać, zmieniać, żonglować, szeroko czerpać z oferty, jaką daje nam świat i życie. Tempo zmian zachodzących wokół wzrasta, pojawia się coraz większa liczba czynników wpływających na podjęcie wyboru czy ostatecznej decyzji. Wielość opcji i różnorodność możliwości jakie mamy to stałe elementy obecnej rzeczywistości. To wszystko bardzo mocno na nas oddziałuje. W efekcie nie zawsze wiemy jaki obrać kierunek, jaki model życia wybrać, jak poradzić sobie z tymi wszystkimi możliwościami. Otaczający świat przybrał barwy rzeczywistości, która nie do końca jest jasna i czytelna, nie do końca mamy pomysł jak w niej żyć.
Kryzys egzystencjalny natomiast, który najczęściej przypisywany był do wieku średniego, związanego z przełomem życia, obecnie przytrafia się w przeróżnym wieku. To rodzaj kryzysu, który może przytrafić się każdej kobiecie, niezależnie od wieku, pozycji, sytuacji materialnej. Odnosi się do wewnętrznych konfliktów i lęków na temat celu i sensu życia, odpowiedzialności, zależności, niezależności, zaangażowania. Obecnie obserwuje młode kobiety, będące na etapie pierwszej pracy, lub trzydziesto-paro latki z pozornie ułożonym życiem, które zaczynają kwestionować swoją codzienność, jej sens, celowość, wybory, których dokonują. Nierzadko brakuje im motywacji i kierunku swoich działań. Towarzyszy im poczucie pustki i brak radości z tego co robią, nigdzie nie mogą znaleźć swojego miejsca. Odczuwają zwątpienie i lęk czy obrana droga jest tą właściwą. W głowie pojawia im się pytanie „do czego tak naprawdę dążę”? Jak mam poukładać swoje życie by czuć zadowolenie i spełnienie, kiedy tak trudno odnaleźć się w tym wciąż zmieniającym się gąszczu życia i ocenić, co tak naprawdę jest najważniejsze. Dotykają ich wewnętrzne lęki czy rzeczywiście żyją tak, jak tego pragną, ile w tym ich własnych wartości, a ile narzuconych odgórnie schematów, przekonań, map? W jakim kierunku zmierza ich życie?
Brak poczucia spełnienia, odczuwanie wewnętrznej pustki, wrażenie uwięzienia, niemoc w znalezieniu swojego życiowego celu, lęk przed jutrem – to właśnie w moim odczuciu dotyka nas dość często. Kolejne i kolejne wybory życiowe, a także pierwsze podsumowania dotychczasowych decyzji. Tysiące wątpliwości w głowie… Stajemy w obliczu konieczności dokonania kluczowych wyborów i ułożenia realnego planu na przyszłość, lecz brakuje jasności, pomysłu, motywacji. To co jest przestaje służyć, ale nie do końca wiadomo czego chce się w zamian. Zamiast przepracowania tych dylematów jest wypieranie, udawanie, bierność, stagnacja. Jednym słowem „zamiatanie pd dywan”. A stan niezadowolenia, wewnętrznej niewygody drąży od środka coraz bardziej.
Dodaj komentarz